Fot: Unsplash/Vino_Li
28 października 2023

Abrakadabra

Autor: Grzegorz Dobiecki
Zamknij

Grzegorz Dobiecki

Na co dzień gospodarz programu „Dzień na świecie” w telewizji Polsat News. W Raporcie autor cyklu felietonów „Świat z boku”.

Kontakt: grzegorz.dobiecki@raportostanieswiata.pl

Fot: Tomek Sikora

Ależ dobra ta nowa płyta starych Stones’ów. Bez łatwizny geronto rocka, pewny głos Micka Jaggera, energia i magia ciągle nieziemskie. A tak, nieziemskie: siarką tu pachnie, faustowskim paktem na backstage’u. Charlie Watts pewnie cyrografu nie podpisał, to i zszedł ze sceny.

Na płycie najpierw “Angry”, w środku “Live by the Sword”, na końcu “ Sweet Sounds of Heaven”. Czyli – od gorzkiej złości przez ostrą walkę do słodkiej przyszłości. Kawałki ułożone jak cwany plan kampanii wyborczej. Modelowa, magiczna sekwencja motywacyjna. W kampanii przemawianie do rozumu jest bowiem przereklamowane, magia się liczy, abrakadabra. Nadzwyczajne moce sprawcze, wiedza tajemna, gór przenoszenie, rzek zawracanie, łyżeczek siłą woli zginanie. Ezoteryka w służbie polityki, nawet metempsychoza.

Proszę bardzo: wrzaskliwy kandydat na prezydenta Argentyny, po cichu konsultuje pomysły programowe ze swoim nieżyjącym psem. Różnie ludzie mówią. Jedni, że sklonował go cztery razy. Inni, że z duchem wiernego mastifa jego pan łączy się kynologiczno-spirytystycznie, a duch podpowiada dolaryzację Argentyny. Wspólnie mogą wygrać wybory. W pierwszej turze lepiej wypadł jednak minister zarządzający gospodarką, czyli masą upadłościową państwa. Sam powinien upaść, ale poszedł w górę, gdyż jest peronistą, a Argentyną rządzi zza grobu Juan Perón. Jerzy Giedroyć twierdził, że Polską nadal rządzą trumny Piłsudskiego i Dmowskiego. Nie jest pewne, czy ich transcendentna władza już dobiegła kresu.

Ze swoimi zmarłymi (których skądinąd przybywa w morderczym tempie) potrafią obcować Meksykanie, nie tylko w Dia do los Muertos, ich Dzień Zaduszny. Halloween sprowadza tę komunię do maskarady i komercji. Oba spektakle – jeden szczerze, drugi nie – opierają się na iluzjach i urojeniach. Julian Cribb, australijski politolog od bestsellerów, pisze, że ludzie – wbrew logice i doświadczeniu – wciąż pokładają wiarę w kilku domenach publicznych. Nazywa je wielkimi masowymi urojeniami. I wylicza: religia, pieniądz, narracja, polityka.

Śmiało podążając tropem Cribba można by dojść do wniosku, że skoro kapłani, bankierzy, think tankiści i politycy zaludniają sferę naszych urojeń – to sami są fantomami. Zjawy wyłażą z telewizorów, smartfonów, reklam, ofert, ogłoszeń parafialnych i urn wyborczych. Gotowe do usług niczym dżinn z butelki. Hokus pokus i już cię mają w swojej mocy. Awatary przekonują, że istnieją realnie, a są jak hologramy, którymi pewien postępowy cyrk zastąpił żywe zwierzęta. Wychodzisz z takiego widowiska i wszystko staje się możliwe. Pojawia się dziwny przechodzień ( istny Niemiec, sztuczka kusa ), dziewczyna zaraz stłucze butelkę z olejem, zgrzyta niewidzialny tramwaj. Gdzie ja jestem? No tak, Patriarsze Prudy.

Na szczęście są egzorcyści. Odważni ludzie, co sympatię dla diabła zostawiają Rolling Stonesom. Łamią, czego rozum nie złamie; sięgają, gdzie wzrok nie sięga; zdmuchują ogarki miraży. Polityk o pretensjach światowego mocarza wchodzi do siedziby ONZ i natychmiast dostrzega, że wielobarwne pasy na ścianach to wcale nie ilustracja siedemnastu celów trwałego rozwoju z właśnie zakończonej konferencji. O nie, inni szatani tam byli czynni – to tęcza LGBTQ, jeszcze z plusem! Inny polityk, który utracił pozycję światowego mocarza, w swojej porażce rozpoznaje robotę czortów i czorcic ze stołecznego bagna. Nie zdążył go osuszyć ani ich przepędzić, ale nic to, spróbuje znowu, a też ma rogatych sprzymierzeńców. Despota, który mocarzem już nie będzie, do zwalczania cudzych mniemanych demonów zatrudnia własne, prawdziwe – a sam służy despocie, który mocarzem jest. Na tle ich wszystkich kandydat na prezydenta Seszeli oskarżony o satanizm to ledwo niewydarzony szaman, mniej groźny niż spin znachorzy tamtych polityków. W znalezionej przy nim flaszce może i była magiczna mikstura, ale pewnie z gatunku tych, których używał Himilsbach, żeby – jak tłumaczył – wprowadzić do rzeczywistości element baśniowy.

Bo nie ma to jak życie w baśni, w krainie fantazji i przygód. Niedawno figlarny diabełek kolejowy poprzestawiał zwrotnice i, czary mary, specjalny pociąg wiozący eurodeputowanych do pracy zamiast do europarlamentu przyjechał do Eurodisneylandu. A oni ponoć nie zauważyli różnicy.

Posłuchaj

Posłuchaj również

12 lipca 2025

Czy Polska powinna dokumentować zbrodnie rosyjskie w Ukrainie?

5 lipca 2025

Świnia Napoleon

5 lipca 2025

Rocznica ludobójstwa w Srebrenicy

-10
+10
00:00
/
00:00