Jeremy Cai/Unsplash
21 października 2023

Bliski Wschód

Autor: Grzegorz Dobiecki
Zamknij

Grzegorz Dobiecki

Na co dzień gospodarz programu „Dzień na świecie” w telewizji Polsat News. W Raporcie autor cyklu felietonów „Świat z boku”.

Kontakt: grzegorz.dobiecki@raportostanieswiata.pl

Fot: Tomek Sikora

Ismael i Izaak znowu składają Abrahama do grobu, a dopiero co wskrzeszali ojcowskiego ducha. Teraz on już ulatuje z wszelkich porozumień. Filistyni o to zadbali, z obcą pomocą. Stary Noe nie wie, który z synów go obraził: Cham czy Sem. To już bez znaczenia, nie zbuduje im arki. Bo i po co, skoro po nich choćby potop i martwe morze.

Martwe jak koncept dwóch państw, płód zaduszony przez wyrodną matkę Geopolitykę. Resztkę złudzeń rozwiały rzezie na festiwalu Tribe of Nova i w przygranicznych kibucach, potem bomby na domy w Gazie i masakra w szpitalu, ktokolwiek za nią odpowiada. Obie strony zadają sobie wzajem śmierć, ale tylko jedna popełnia zbrodnie: ta druga. Zabici nie rozróżnią, czy są ofiarami terrorystów czy żołnierzy, sprawiedliwej wojny czy bandyckiej napaści, samoobrony czy zemsty. Kwalifikacją czynów zajmą się komisje ONZ i nic z tego nie wyniknie.

Joshua Cohen w świetnej “Rodzinie Netanjahu” pisze o Izraelu, że to państwo nie wzięte, lecz dane, nie z własnej woli, lecz z poczucia winy, jako próba reparacji po tragedii. Czyżby na to samo liczyli zdesperowani Palestyńczycy? Lżą Izraelczyków najokrutniej, jak ich zelżyć można – porównaniem do nazistów. Izraelscy przywódcy mówią o strasznej październikowej sobocie, że tylu Żydów nie zginęło jednego dnia od czasu Holocaustu. Odwołanie do Ostatecznego Rozwiązania – argument ostateczny – powinno zamknąć licytację. Nie zamyka, bo ci sami liderzy nazywają hamasowców podludźmi. Po niemiecku to brzmiało Untermenschen.

Niby trwa balet dyplomatyczny, ale kroki są trudne, scena nierówna. Łatwo się potknąć, zwłaszcza gdy Rosja i Chiny podstawią nogę. A one korzystają z okazji, które same stwarzają. Pekin z Moskwą redukują strony świata: globalne Południe politycznie zanika, zasysa je globalny Wschód. Arabowie nie chcą słuchać Amerykanów, Biden całuje jordańską klamkę. Izraelczycy słuchają ich tylko z konieczności, przecież wiadomo, co tamci muszą powiedzieć.

To nie jest czas prawa międzynarodowego, zgranej Karty Narodów Zjednoczonych. Ludom Księgi czyny podyktują teraz jej konkurencyjne edycje: Stary Testament i Koran. Niech się inni nie wtrącają. Sławny filozof z Europy , groteskowy w swoim garniturze i białej koszuli, chce się dostać do zamordowanego kibucu Kfar Aza, by – jak to on lubi – “dać świadectwo przed kamerą”. Izraelski żołnierz go nie wpuszcza: proszę stąd odejść, pan tu nam przeszkadza. Kanclerz Niemiec opuszcza Tel Aviv w popłochu, wystraszony syrenami alarmów.

Mapa regionu stołecznego Francji. Na prawo od stolicy – Montreuil, Bobigny, Clichy-sous-Bois. Bliski Wschód Paryża, region zapalny. Łatwo przenosi się tutaj iskra z Lewantu. Już przeskoczyła dalej, do Arras, wybuchła śmiercią jeszcze jednego nauczyciela. Na utraconych terytoriach Republiki Francja nie potrafiła ochronić tylu swoich uczniów przed – jak to się urzędowo określa – islamistyczną radykalizacją. Teraz musi chronić przed nimi swoich nauczycieli. Ale nie tylko ich. Okazuje się, nie po raz pierwszy, że okazywanie solidarności z Izraelem, nawet napadniętym, jest ryzykowne. W każdym razie ryzykowne bardziej, niż udział w czasowo zabronionych demonstracjach pro-palestyńskich. One zaś, z założenia manifestacje poparcia dla słabszych, zamieniają się w manifestacje siły. I nie jest to siła bezsilnych z eseju Vaclava Havla. Bliski Wschód Brukseli zajmuje dzielnice Molenbeek i Scharbeek. Tam ukrywali się po zamachach domorośli dżihadyści, tam policja dopadła zabójcę dwóch szwedzkich kibiców. Bliskowschodni Berlin to Kreuzberg i Neukoeln, gdzie po ataku Hamasu na Izrael Palestyńczycy częstowali cukierkami.

My też mamy swój bliski Wschód. Coraz rzadziej obdarzamy go solidarnością, już nieczęsto kierujemy tam choćby uważne spojrzenie. Inwazja na Ukrainę odwróciła uwagę od Białorusi. Wojna Izraela z Hamasem zepchnęła w cień Ukrainę. Z mroku wydobywa ją na chwilę łuna po pożarze wznieconym przez rosyjską rakietę. Jeszcze bardziej rozbłysk eksplozji za liniami wroga. Przecież to nie jest światło jutrzenki zwycięstwa. Do wschodu daleko.

Posłuchaj

Posłuchaj również

12 lipca 2025

Czy Polska powinna dokumentować zbrodnie rosyjskie w Ukrainie?

5 lipca 2025

Świnia Napoleon

5 lipca 2025

Rocznica ludobójstwa w Srebrenicy

-10
+10
00:00
/
00:00