20 marca 2021

Do hymnu!

Autor: Grzegorz Dobiecki
Zamknij

Grzegorz Dobiecki

Dziennikarz, publicysta gospodarz programu „Dzień na świecie” w Polsat News.

Fot: Vince VerasUnsplash

Nieliczni rosyjscy sportowcy indywidualnie przeszli przez sito kontroli antydopingowych, więc – inaczej niż ich reprezentacja napędzana państwowym koksem – będą mogli wystartować w Igrzyskach Olimpijskich. Ale jedynie pod flagą z pięcioma kółkami, bez prawa do narodowych barw i hymnu. Zaproponowali więc pieśń “Katiusza”, na co też nie zgodzili się okrutni międzynarodowi decydenci. W ogóle żaden utwór rosyjski im nie odpowiadał, nawet motyw z Czajkowskiego. Może się zgodzą na “Ra – Ra – Rasputin”, to w końcu nierosyjska produkcja. Niech się jednak sportowcy apatrydzi pocieszą: ich katusze – z Katiuszą czy bez – wkrótce powinny się skończyć. Bo inni równie bezwzględni decydenci – kiedy już zrobią porządek z literaturą i filmem, ze słownikami i pomnikami – wezmą się niechybnie za hymny narodowe.

Są to bowiem z reguły dzieła stworzone w czasach mrocznych i w mowie nienawiści, propagujące przemoc, niejednokrotnie dewocyjne, a przy tym szowinistyczne. Generalnie niosą one nieinkluzywne przesłanie: brawo my! Wyłącznie kwestią czasu jest wobec tego zastąpienie ich jednym wspólnym hymnem, mianowicie utworem “Imagine”.

W okresie przejściowym trzeba będzie poddać niezbędnym korektom istniejące teksty, może także melodie. Swego czasu udało się to właśnie Rosjanom: prosili Boga, by chronił cara, po czym pozbyli się jednego i drugiego. Jednak sporo intruzów ukrywa się w zakamarkach zwrotek do dziś.

Żeby daleko nie szukać: co robi w polskim hymnie Francuz – poza tym, że robi za rym do “przejdziem Wartę”? Albo po co Włochom tyle obcych wtrętów, i to w jednej strofie: o austriackim orle, który razem z kozakiem pił włoską i polską krew… Ile hektolitrów “nieczystej krwi” wyleje się jeszcze z “Marsylianki”, uchodzącej za hymn hymnów? Dlaczego Niemcy mogą być uber alles, ale America first –  już nie? Tylko pasy i gwiazdy na sztandarze, sztandar na szańcu, kraj wolnych i dzielnych…

Zauważyli Państwo, jak fatalnie wpływa ten patos na kondycję Amerykanów? Jeden chwyta się za serce, drugi opada na jedno kolano, znowu inny nie wydaje z siebie głosu. Klasyczne objawy bliskiego zasłabnięcia. Zauważalne zwłaszcza wtedy, gdy nad hymnem znęca się wokalnie kolejna gwiazda estrady. Ale już elektrowstrząsem pierwszych taktów potrafił poderwać rodaków na równe nogi Jimi Hendrix.

A Serge Gainsbourg “Marsylianką” w wersji reggae rozkołysał Francję. No, nie całą: purystom patriotyzmu, osobliwie wojskowym, nie podobał się ani rytm, ani skrót “i tak dalej” w miejsce bojowego refrenu. Skandal się dopełnił, kiedy Gainsbourg, jak zwykle niepierwszej trzeźwości, potwierdził w telewizji, że kupił oryginał tekstu Rouget de Lisle’a, po czym wyjął manuskrypt złożony w kwadracik z kieszeni dżinsów. Tej malutkiej, której potocznej nazwy nie przytoczymy, żeby “Marsylianki” dodatkowo nie profanować.

Wspomnijmy za to innych obrazoburców: grupę Sex Pistols i jej hit “God Save The Queen”, z oskarżeniem monarchii o faszyzm i z punkrockowym manifestem: no future… W większości wypadków nawet takie zabiegi hymnów przecież nie ożywią; wzniosłe te pieśni nie uwolnią się od symptomów stetryczenia, od zarzutów anachronizmu i reakcji. Hymn Hiszpanii pozostanie złoto-purpurowym marszem konkwistadorów, w najlepszym przypadku – torreadorów. Izraelska Hatikvah ciągle będzie rzewną apostrofą do Nadziei, jak ze “Skrzypka na dachu”. Saudowie zaniosą do Allaha swój arabski taniec z szablami. Brazylijczycy zaśpiewają na karnawałową, a Węgrzy na postną nutę.

Nawet Czesi, którzy sławią naturę, a nie brawurę i do nikogo o nic nie mają pretensji, wydadzą się pretensjonalni, gdy staną do hymnu. Tylko co wtedy, gdy mimo wszystko okaże się – i będzie się potwierdzać – że wszyscy, także ci rosyjscy sportowcy, że my wszyscy właśnie tak chcemy?

Posłuchaj

Posłuchaj również

5 lipca 2025

Świnia Napoleon

5 lipca 2025

Rocznica ludobójstwa w Srebrenicy

28 czerwca 2025

Droga Salvatora Mundi do Rijadu

-10
+10
00:00
/
00:00