Fot: PAP/EPA/HASAN BELAL
14 grudnia 2024

Eklipsa

Autor: Grzegorz Dobiecki
Zamknij

Grzegorz Dobiecki

Na co dzień gospodarz programu „Dzień na świecie” w telewizji Polsat News. W Raporcie autor cyklu felietonów „Świat z boku”.

Kontakt: grzegorz.dobiecki@raportostanieswiata.pl

Fot: Tomek Sikora

Już na początku studiów przyszli prokuratorzy i sędziowie dowiadują się, niektórzy ze zdumieniem, że prawo nie jest tym samym co sprawiedliwość. Są to byty pokrewne, lecz osobne. Pierwszy o wyraźnych, choć zmiennych konturach; drugi amorficzny. Bywa, że pokrywają się w pełni, ale zdarza się to rzadko. Zwykle nachodzą na siebie jedynie ich fragmenty, jak w częściowym zaćmieniu Słońca. Tworzą wówczas złożoną figurę, w której z reguły prawo zaćmiewa sprawiedliwość. Na przykład wtedy, gdy z mocy wyroków i traktatów ofiary zbrodni otrzymują mizerne odszkodowania, a napadnięte państwa zyskują pokój, ale tracą ziemie.

W stosunkach międzynarodowych uruchamia i podtrzymuje to zjawisko tzw. układ sił (nie mylić z układem planet w astrologii). Wraz z upadkiem reżimu Asada na politycznej szachownicy regionu, może nawet świata, następują przesunięcia. Nie na tyle jednak znaczne, by sprawiedliwość – syryjska czy powszechna – mogła zatriumfować nad zbrodniarzem z Damaszku. On jest poza jej zasięgiem, chroniony prawem azylu przez państwo, z którego potęgą wciąż trzeba się liczyć, jakkolwiek byłaby nadwyrężona. Sorry, taki mamy układ sił. Polityka przesłania prawo, sprawiedliwość pozostaje w jeszcze głębszym cieniu.

Według Kremla, Asad przekazał władzę w Syrii pokojowo, a azyl w Rosji został mu przyznany z pobudek humanitarnych. W kategoriach kłamstwa i szyderstwa jest to uzasadnienie wybitne. Nie da się tego powiedzieć o apelu z gatunku naiwnych odezw i pobożnych życzeń wygłoszonym przez Joe Bidena. Amerykański prezydent jako pierwszy zakrzyknął, że Asad powinien ponieść odpowiedzialność. Szanowny panie Józefie, wie pan doskonale, że to niewykonalne. W każdym razie dopóty, dopóki wolnością i życiem cieszy się protektor Baszara, Władimir Władimirowicz. Być może Asad stanąłby przed sądem w Damaszku lub nawet w Hadze, gdyby zdążyli go pojmać rebelianci. Ale i to nic pewnego, czego dowodzi przypadek Omara al-Baszira. Były prezydent Sudanu obalony przed pięciu laty i uwięziony w swoim kraju nie został dotąd osądzony za ludobójstwo ani w Hadze, ani nawet w Chartumie.

Putin nadal cieszy się życiem, bo żaden Brutus z jego otoczenia nie odważa się na pierwszy cios. Z wolności korzysta zaś dlatego, że Międzynarodowy Trybunał Karny nie ma narzędzi do egzekwowania swych decyzji. Jego nakazy aresztowania są ignorowane bądź sabotowane przez państwa, które powinny je wykonywać. Mongolia dała przykład, inni za nim pójdą. Tym łatwiej Rosja zamienia batalię o pryncypia w groteskę, przepychankę i bijatykę. Prokurator MTK wystawia nakaz aresztowania Putina, więc prokuratura w Moskwie rozsyła list gończy za prokuratorem MTK. Na kremlowskich czynowników spadają zachodnie sankcje, więc Rosja wpisuje na listę poszukiwanych przestępców polityków z państw bałtyckich, z Kają Kallas na czele.

Już są naśladowcy: Milei chce aresztować Maduro, Maduro odpowiada listem gończym za Mileiem. Jak Kuba Bogu, tak Wenezuela Argentynie. A w ogóle to przecież tylko rytuały, teatr cieni i gra pozorów. Realne jest skazanie na 10 lat przez MTK malijskiego dżihadysty, którego żaden dyktator nie wziął pod swoje skrzydła. Tu zatem i prawo uszanowano, i sprawiedliwości stało się zadość, i układ sił nie ucierpiał.

Wypadki w Syrii mogły się potoczyć inaczej. Oto Asadowi brakuje czasu na ucieczkę, kryje się w szczurzej dziurze, rebelianci go dopadają i robią z nim to, co Libijczycy zrobili z Kadafim. Lincz jest bezprawiem, czy jednak tyran nie zasłużył na marny koniec? Tak dochodzi do zaćmienia prawa przez sprawiedliwość. Tak jest też w przypadku Izraela.

Państwo Żydowskie nie stosuje się do zaleceń Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości, chociaż jako członek ONZ powinno. Do orzeczeń haskiego Trybunału Karnego stosować się nie musi, bo nie uznaje jego jurysdykcji. Tego samego oczekuje jednak od innych – i w znacznej mierze swoje osiąga. Francja już wynalazła osobliwy immunitet, który zapobiegnie aresztowaniu Benjamina Netanjahu, jeśli ten ją odwiedzi. Węgry wręcz go do siebie zapraszają. Nakaz aresztowania – czyli prawo – ustępuje pierwszeństwa poczuciu sprawiedliwości, ale pojmowanej według izraelskiej wykładni. Skoro stawką jest sama egzystencja państwa Izrael lub zgoła przetrwanie narodu żydowskiego, znowu zagrożonego w swoim istnieniu – to sprawiedliwi wśród narodów świata mają mu przyjść z pomocą, a nie szykanować i zdradzać.
Czyli – trybunał trybunałem, a sprawiedliwość musi być po naszej stronie. Odwołanie do polskiej komedii jest tu pewnie nie na miejscu, bo sprawa dotyczy palestyńskiej tragedii. Ale dużo gorsze od niego, znacznie bardziej szkodliwe są uprzedzenia i klisze, ideologie i polityczne kalkulacje, jakie akurat w tej sprawie wypełniają mrokiem tyle głów. Jakby nas dopadło zaćmienie umysłów, totalna eklipsa.

Posłuchaj

Posłuchaj również

14 czerwca 2025

Ustępujący lodowiec niszczy wioskę w Szwajcarii

7 czerwca 2025

Enhanced Games czyli Igrzyska symulowane

31 maja 2025

Jakie skutki odejścia od atomu w Hiszpanii

-10
+10
00:00
/
00:00