Fot: niu niu / Unsplash
25 czerwca 2022

Ekstra

Autor: Grzegorz Dobiecki
Zamknij

Grzegorz Dobiecki

Na co dzień gospodarz programu „Dzień na świecie” w telewizji Polsat News. W Raporcie autor cyklu felietonów „Świat z boku”.

Kontakt: grzegorz.dobiecki@raportostanieswiata.pl

Fot: Tomek Sikora

Bywało, że nieszczęśnik uznany w swoich stronach za złoczyńcę znajdował schronienie przed katem lub lochem w stronach nieswoich. Nie wiedział jednak, że łaska władcy, który go przygarnął, dosiada pstrego konia. Bo suweren raptem zmieniał zdanie i – przekonany obietnicą wzajemności przysług, może skuszony także innymi korzyściami – nakazywał strażom dostarczyć uciekiniera tam, skąd ten był uciekł. Gdzie już miejscowi oprawcy, nie zważając na zgodność epok, szykowali zbiegowi jesień Średniowiecza. Tak narodziła się tradycja, z czasem ujęta w spisane umowy, sformalizowana przez haskie trybunały. Zaś tradycja to, jak uczył klasyk, coś ekstra. Ekstradycja.

Zasadniczo, państwa nie wydają własnych poddanych i obywateli w ręce obcych, którym ci naszkodzili. Chyba że państwa przegrają wojnę albo doznają innej gwałtownej przemiany. Ale nieraz wydają i bez takich wstrząsów. Na przykład Meksyk i Kolumbia czują się pewniej, gdy ich najgroźniejsi narcobandidos – jak El Chapo, a ostatnio Otoniel, zwany nowym Escobarem – odlatują do więzień aż za Rio Grande. Strony powołują się na względy formalne: porozumienia bi- oraz multilateralne, jak również prawo krajowe. Faktycznie decyduje realizm: ocena własnego interesu. Ekwador – wzorem pokaźnej części świata – uznał Australijczyka Juliena Assange’a za szlachetnego sygnalistę i odważnego demaskatora; przyznał mu azyl, a nawet obywatelstwo. Po kilku latach odwołał jedno, drugie i trzecie. O jego wydanie u Brytyjczyków zabiegali Szwedzi. Zważywszy na rodzaj zarzutów, jakie mu stawiali, można by powiedzieć, że żądali sekstradycji. Aż odpuścili. Amerykanie nie zrezygnowali i – po decyzjach Londynu – zapewne dopną swego: osądzą Assange’a u siebie za szpiegostwo.

Francję, Polskę i Szwajcarię też łączą z Ameryką umowy o ekstradycji, jednak te państwa nie deportują innego sławnego ściganego: Romana Polańskiego. Raz, że to ich obywatel lub rezydent, dwa – że nie upatrują w tym dla siebie żadnych korzyści, trzy – dalsze jego ściganie uważają za bezzasadne. Nie ulegają naciskom ani dogmatom. Zasadniczo, wypada dodać. Są bowiem i inne przypadki. Do niedawna Francja chroniła byłych włoskich terrorystów z “lat ołowiu”, w tym czerwonych brygadierów. Czyż nie postępowała zgodnie z wartościami ojczyzny praw człowieka i ziemi azylu? Nie, postępowała zgodnie z doktryną Mitterranda, już przekreśloną.

Ściganemu najbezpieczniej będzie w państwie, które nie zawarło z jego ojczyzną umowy ekstradycyjnej i nie pozostaje z nią w zażyłości ani zależności politycznej. Dlatego Amerykę Łacińską, ale także pewne kraje muzułmańskie upodobali sobie jako kryjówkę zatwardziali hitlerowcy oraz terroryści wszelkiego autoramentu. Okazywało się jednak, że są tam tylko względnie bezpieczni. Po tych najważniejszych wybierały się specjalne zespoły justycjariuszy. Niekiedy całkiem liczne, jak Amerykanie w Iraku i Afganistanie, kompletujący skład obozu w Guantanamo. Izraelczycy dopadli Eichmanna w Argentynie, Francuzi w Boliwii Barbiego, a w Sudanie Carlosa vel Szakala. Gdyby chodziło o wydostanie osób chcących uciec z kraju, który stał się dla nich pułapką lub więzieniem, służby specjalne mówiłyby o eksfiltracji. Eichmann ani Carlos wyjeżdżać nie chcieli – a już na pewno nie tam, dokąd w końcu trafili. W tych przypadkach służby nie mówiły nic. Ich zwierzchnicy unikali zaś określenia “porwanie”.

Pozostaje bowiem niewyjaśnione, czy nieraz nie były to w istocie faktyczne ekstradycje, ukryte pod kamuflażem uprowadzenia, z różnych względów wygodnym dla obu stron. Swego rodzaju transakcje wiązane, obejmujące nie tylko osobę ściganego. Może więc miał sporo racji chałupnik prawa międzynarodowego Stanisław Paluch, powiadając, że jak oni nam zabiorą furę, to muszą oddać samolot.
Skąd taki wniosek? Zasadniczo, z Węgorzeskiej.

Posłuchaj

Przeczytaj również

15 kwietnia 2024

Książki Raportu

13 kwietnia 2024

O hiszpańskich squatersach

6 kwietnia 2024

O lekarzach w Korei Południowej

-10
+10
00:00
/
00:00