Fot: Tengyart / Unsplash
15 stycznia 2022

Jeden na jednego

Autor: Grzegorz Dobiecki
Zamknij

Grzegorz Dobiecki

Dziennikarz, publicysta gospodarz programu „Dzień na świecie” w Polsat News.

Dwóch zwaśnionych ludzi staje naprzeciw siebie w umówionym czasie i miejscu, każdy z zamiarem zrobienia drugiemu krzywdy przy użyciu broni. Według określonych reguł i przy świadkach. Rzymianie nazywali takie starcie “duelium”; podobne słowo – jasno wskazujące dwie strony – znajdujemy w wielu językach, nie tylko romańskich. Nawet Rosjanie mówią, że “Puszkin pogib na dueli”. My mamy nielogiczny “pojedynek”, bardziej znaczeniowo bliski samobójstwu, aktowi krańcowo indywidualnemu. Myśliwi nazywają pojedynkiem okazałego samca, który żyje z dala od stada.

W brazylijskim mieście Borba były radny Da Silva, samiec okazały, prowokacyjnie krytykował wątłego burmistrza Peixoto. Ten odważnie wyzwał go na “duelo” w klatce MMA i wygrał na punkty. Najciekawsza pozostała nazwa miasta: “borba” to walka, po rosyjsku. Prawdziwej walki bowiem nie było, pojedynek okazał się reklamiarską ustawką burmistrza. Co prawda dochód z biletów poszedł na zbożny cel, ale i tak miejscowa gazeta ubolewała, że w sporze promowano przemoc, a nie dialog.

Nie tak drzewiej bywało. “ Zbyszko uderzył tarczą w jego tarczę z tak nadludzką siłą, że ramię Niemca zdrętwiało nagle i opadło bezwładnie. Ów zaś cofnął się w trwodze i przerażeniu i przechylił się w tył, a wtem w oczach mignął mu błysk topora i ostrze opadło mu jak piorun na prawy bark (…). Wszędy rozlegały się okrzyki: “Ot, sąd Boży!…”.

Instytucja sądu Bożego dawno zamarła; na wyroki niebios wyegzekwowane w walce nikt się nie zdaje. Może szkoda, bo ta metoda znacznie uprościłaby rozwiązywanie konfliktów. Podobnie można by wrócić do zasady rozstrzygania wielkich batalii, albo i całych wojen, poprzez bezpośrednie starcie wodzów czy choćby ich delegatów. Tak właśnie Achilles, acz niechętnie, załatwił Agamemnonowi podbój Tesalii. Zresztą nie tylko to, bo – jak pisał Homer – “mnóstwo dusz mężnych wcześnie wtrącił do Erebu”, z duszą Hektora na czele. Ich pojedynek, obok zwycięstwa Dawida nad Goliatem, trwa jako historyczno-literacki archetyp starcia jeden na jednego.

Kto miałby dziś zabiegać w ten sposób o nieśmiertelną chwałę i wiktorię dla swojego prezydenta? Sekretarz obrony Llyod Austin kontra generał Siergiej Szojgu? Albo versus minister Wei Fenghe? Zamiast wymiany ciosów i sztychów mogą oni co najwyżej wymieniać groźby. Muszą się zadowolić namiastkami pojedynków, przy okazji rzadkich spotkań miażdżąc sobie dłonie w uścisku. Względnie na bezpieczną odległość prowadzić gombrowiczowskie starcie na miny. W oryginale, przypomnijmy, kujon Syfon pokonuje luzaka Miętusa.

Prędzej już dochodzi do zwarcia w polityce krajowej. Tutaj surogatem sądu Bożego stał się wyrażany w sondażach oraz przy urnach vox populi, uchodzący za vox Dei. Za udeptaną ziemię służy studio telewizyjne, za metodę – debata, z jej mitologizowanym pierwowzorem: pojedynkiem Nixona z Kennedym. Wtedy, w 1960 roku, świat dowiedział się, że odtąd w polityce forma będzie się liczyła tak samo jak treść, albo i bardziej. Że nastała era Miętusów.

Wielką sceną z wielkiego dramatu jest pojedynek Hamleta z Laertesem. W dość podobnej sytuacji znalazło się teraz dwoje kandydatów na prezydenta Francji, reprezentujących prawicę skrajną i jeszcze skrajniejszą. Szekspir przewróci się w grobie, gdy to usłyszy, no ale czy Marine Le Pen i Eric Zemmour – jak tamci dwaj – też nie używają broni unurzanej w tej samej (retorycznej) truciźnie? Także walczą ze sobą niepotrzebnie i jeszcze wszystko sobie wybaczą nim oboje politycznie polegną.

Być może najwspanialej opisał pojedynek Tomasz Mann. Dlatego, że w “Czarodziejskiej Górze” wykreował antypojedynek. Choć pretekstem staje się błahostka, spór między Settembrinim a Naphtą jest fundamentalny, ale też wzajemny szacunek ogromny; właściwie to skrywana przyjaźń. Settembrini strzela więc w powietrze, Naphta strzela sobie w skroń. Czy tak zachowałby się szef putinowskiej Gwardii Narodowej Wiktor Zołotow, który wyzwał Aleksieja Nawalnego? Wolne żarty. Opozycjonista wyzwanie podjął, tyle że chciał debaty, a nie bójki. Toteż siedzi w łagrze.

Pojedynek permanentny, rozłożony na kilkanaście lat, opisuje z kolei w jednym z opowiadań Joseph Conrad. Dwaj napoleońscy oficerowi już nie pamiętają, co ich poróżniło, ale przy każdej okazji odruchowo znowu stają ze sobą do walki. Czy oni Państwu kogoś nie przypominają?

Posłuchaj

Posłuchaj również

14 czerwca 2025

Ustępujący lodowiec niszczy wioskę w Szwajcarii

7 czerwca 2025

Enhanced Games czyli Igrzyska symulowane

31 maja 2025

Jakie skutki odejścia od atomu w Hiszpanii

-10
+10
00:00
/
00:00