Doświadczenie uczy, że karma, owszem, wraca, ale jakoś tak do góry nogami albo tyłem. Inaczej mówiąc, za każdy dobry uczynek lepiej się spodziewać nieuchronnej kary. Nieraz jednak, choć nieprzesadnie często, kara spotyka również sprawców czynów niecnych.
Weźmy najnowsze dzieje parlamentaryzmu. Złotymi zgłoskami nie zapisze się w nich przypadek posła kanadyjskiej Izby Gmin Shafqata Alego, który nie opuścił ważnej zdalnej narady, tyle że odpalił Zoom z toalety. Pokornie przyjął naganę i obiecał, że już nigdy się tak niestosownie nie zachowa. Podobnie pokajał się japoński deputowany Seiji Kihara, bo towarzysząc premierowi Kishidzie w Waszyngtonie trzymał ręce w kieszeniach. Najsurowszą karę wymierzyła impertynentowi matka mówiąc, że było jej za syna wstyd. Ale już sama skrucha nie wystarczyła w przypadku Neila Parisha z brytyjskiej Partii Konserwatywnej. Musiał się zrzec mandatu, gdyż podczas obrad parlamentu oglądał na smartfonie pornosy, a w dodatku zapewniał, że były to zdjęcia z salonu ciągników rolniczych.
Z kolei – to już informacje z innych kronik – pastor kościoła baptystów w angielskim Middleton Cheney został przyłapany in flagranti, gdy ubrany jedynie w skarpetki obcował seksualnie z odkurzaczem. Co go jednak nie speszyło i czynu lubieżnego nie przerwał. Sąd – bo sprawa trafiła na wokandę – skazał go za ekshibicjonizm na 18 miesięcy prac społecznych oraz tysiąc funtów grzywny. O przeniesieniu do innej parafii sąd świecki nie decyduje. Nie ujdzie surowej karze finansowej turystka z Niemiec mylnie przeświadczona o własnym sprycie. Aby ominąć zakaz wywozu piasku z sardyńskiej plaży, sporą jego kupkę zapakowała w paczkę i wysłała pocztą, ale i tak wpadła.
Za zamach na kulturowe dziedzictwo Hiszpanii po pół roku w zawieszeniu dostali trzej młodzi ludzie z miasta Chiva. Oblali bowiem farbą pomnik słynnego torreadora, a na cokole napisali: morderca. Nazywanie w ten sposób gwiazdorów corridy z mocy orzeczenia hiszpańskiego Trybunału Konstytucyjnego stanowi naruszenie prawa. W Szwajcarii, gdy chwyci przymrozek, należy starannie oskrobać szron z szyb samochodowych. Za oskrobanie niedokładne Afrykanin mieszkający w tym kraju od dziesięciu lat został ukarany odrzuceniem wniosku o naturalizację. Za miotanie jajkami w Karola III – cóż, że niecelne – sąd zakazał sprawcy wyposażania się w takie pociski w miejscach publicznych; u siebie posiadać je może.
Wszystkie wyliczone tu przewiny są w gruncie rzeczy błahe, a kary za nie orzeczone – łagodne, osobliwe lub zgoła niepoważne. Po co więc je wyliczać? Po to, aby uniknąć zdziwienia, kiedy jedne i drugie posłużą za referencje, gdy już przyjdzie układać się z Putinem pokonanym albo zmuszonym do ugody. Jak słychać z ważnych stolic, Putina nie powinno się upokarzać, bo to by utrudniło powrót do normalnych relacji z Rosją. Dlatego też najlepiej byłoby uznać jego czyny za szkodliwe w stopniu nieznacznym, nie nazywać go zbrodniarzem i nie straszyć surowymi wyrokami, tylko kazać mu się wstydzić, zapłacić mandat i wykonać pracę społeczną. A, i wyjąć ręce z kieszeni. Tak żeby zaraz znowu mógł sięgnąć po to, co nie jego. Mężowie stanu z Waszyngtonu, Berlina i Paryża najpierw wyznaczają czerwone linie, potem je przekraczają dostarczając Ukrainie nowe rodzaje broni. Powinny więc jeszcze dodatkowo się przemóc i powtarzać przy każdej okazji – jak Katon w swoim ceterum censeo – że Kartaginę należy zburzyć.