Fot: Annie Spratt/Unsplash
30 listopada 2024

Próby

Autor: Grzegorz Dobiecki
Zamknij

Grzegorz Dobiecki

Na co dzień gospodarz programu „Dzień na świecie” w telewizji Polsat News. W Raporcie autor cyklu felietonów „Świat z boku”.

Kontakt: grzegorz.dobiecki@raportostanieswiata.pl

Fot: Tomek Sikora

Niedźwiedź nie robi tego często, ale jak już się włamie do samochodu – demolka gwarantowana. W Kalifornii, gdzie ubezpieczenie takie szkody pokrywa, czterech właścicieli drogich aut wyliczyło swoje straty na ponad 140 tys. dolarów. I do wypłaty by doszło, gdyby czujni agenci od insurance nie zwietrzyli przekrętu. Analiza dowodów wykazała, że zniszczeń dokonał jeden z czwórki naciągaczy przebrany za niedźwiedzia.

Wojskowej komisji uzupełnień ani prokuratora nie zdołał nabrać poborowy z Korei Południowej, który w celu uniknięcia służby nienaturalnie przytył. Dostał wyrok w zawieszeniu oraz bilet do jednostki; tam wyszczupleje. Na Węgrzech, w gminie Kazar, unijni inspektorzy zainteresowali się pewnym żłobkiem, otwartym dzięki dotacji z Brukseli. Z faktur wynikało, że koszt jednego łóżeczka z dodatkami wynosił jakieś 150 tys. euro. Poza sprawą karną zanosi się na zwrot dotacji, też z dodatkami.

We wszystkich tych przypadkach kombinatorzy przyjmowali założenie, że ich pomysł wypali – bo niby dlaczego miałoby być inaczej. W najgorszym razie powtarzali sobie dewizę węglarzy z Węgorzewskiej: zasadniczo ryzyko jest, ale próbować warto – a nuż się uda?

Nie inaczej rozumują liczni politycy. Gdy wybuchła covidowa pandemia, premier Boris Johnson był bliski wysłania komandosów z misją zdobycia zapasów szczepionek. Niewielki oddział Royal Navy miał złupić magazyn namierzony w Holandii. We wspomnieniowej książce były szef rządu wyjawił, że „opcja była na stole”, a generałowie oceniali ją jako technicznie wykonalną. Na pewno łatwiejszą niż brexit.

Z humanitarną troską i całkowitą beztroską polityczną Angela Merkel zakrzyknęła Wir schaffen das, damy radę – i otworzyła granice przed imigrantami. Rady nie dała (a Europa wraz z nią), jednak w memuarach pod tytułem „Wolność” była kanclerz twierdzi, że owszem. Jej zdaniem, usiłowanie obłaskawienia Putina też nie było daremne. Przeświadczeniem o słuszności postępowania Merkel przypomina 61-letnią Macedonkę, która urodziła dziecko po 37 nieudanych próbach zajścia w ciążę.

Innym brakuje skuteczności oraz szczęścia. Gajos szlocha przed Jandą pijanym Pilchowym lamentem: nie udało się, pastereczko… Bohaterowi „Żółtego szalika” wydaje się, że walczy z nałogiem, chociaż wie, że nie potrafi wygrać. Przed niemożnością zwycięstwa stanęła też Kamala Harris, co jednak stało się jasne dopiero po porażce, pod którą grunt położył Biden. On sam na odchodne szuka teraz sukcesów, jakby ratował z pożaru pamiątkowe meble. W Rumunii, gdzie też strzeliły płomienie, badacze opinii skompromitowali się jeszcze bardziej niż ich amerykańscy koledzy. Wpatrywali się w stare wyborcze piekło, tymczasem nowy diabełek wyskoczył z Tiktoka.

Czy więc zamiast wyciągania wniosków z rzeczywistości mamy ciągnięcie losów z wirującego bębna, zakłady na chybił trafił, pełny spontan? Kurt Vonnegut nie miałby wątpliwości. Jego literacki awatar, Kilgore Trout, mądry paranoik, którego nikt nie słucha, twierdzi, że okrętem ludzkości sterują kapitanowie bez map i busoli, zawijający do przypadkowych portów – tam, dokąd zawiedzie ich miłość własna.

No dobrze, ale taka loteria, taka przypadkowość też jest próbą. Wszyscy czegoś próbujemy, całe życie. I w złych, i w dobrych intencjach. Może za często? Mick Jagger skarży się od 60 lat: I can’t get no satisfaction / 'Cause I try and I try and I try… O, czyżby tu było sedno sprawy? Frontman Stones’ ów nie osiąga zadowolenia mimo licznych prób? Nie, właśnie z ich powodu. Pewnie dlatego wywala język na świat.

A to jest w gruncie rzeczy grymas polityczny, tylko mało który polityk się na niego odważa. Frustrują się w skrytości ducha, robiąc dobrą minę do złych, bo ciągle nieudanych prób. Najpierw usiłują napełnić swoje sieci jak najliczniejszym elektoratem. Gonią za żywiołkami drobniejszego płazu, a wciąż chcą więcej. Potem gubią się w alternatywach, jakie oferuje władza. Uchwalić czy uchylić? Powołać – odwołać, przyznać – zaprzeczyć, nagrodzić – ukarać, rozdawać – odbierać. Od ściany do ściany. Konstrukcja, dekonstrukcja, destrukcja, obstrukcja – a nuż coś się uda?

Na tyle prób wypadki przy pracy muszą się zdarzać. Gensek Gorbaczow usiłował przecież tylko naprawić Związek Radziecki – i nie wyszło jak zwykle, bo wszystko runęło ze szczętem. Dopiero Putin zabrał się za odbudowę, aż Trump mu zazdrości rozmachu. W Argentynie Milei chwycił za piłę, wióry lecą, oby sobie nie poobcinał palców. A we Francji Macron próbuje zmian po kawałku, już ósmy rok: tu rozbije jakąś partię, tam przybije nowy dekret, to znów wymieni premiera albo i cały parlament na nowszy model. Za dużo tych prób, za dużo, toteż – jak u Jaggera – zero satysfakcji. Samozachwyt to co innego.
A sięgnąłby tak jeden z drugim po lekturę Montaigne’a, po spokój i harmonię. Renesansowy humanista obdarował potomnych stu siedmioma „Próbami” swego talentu i mądrości, podpowiadając jak – poprzez doświadczenia, rozwagę i tolerancję – nie szarpać się, tylko jednać ze światem. Montaigne dał literaturze osobny gatunek: esej. Po francusku essayer znaczy: próbować.

Posłuchaj

Posłuchaj również

7 czerwca 2025

Enhanced Games czyli Igrzyska symulowane

31 maja 2025

Jakie skutki odejścia od atomu w Hiszpanii

24 maja 2025

Jose Mujica i jego Urugwaj

-10
+10
00:00
/
00:00