Fot: Specna Arms / Unsplash
27 sierpnia 2022

Spartakiada armii zaprzyjaźnionych

Autor: Grzegorz Dobiecki
Zamknij

Grzegorz Dobiecki

Na co dzień gospodarz programu „Dzień na świecie” w telewizji Polsat News. W Raporcie autor cyklu felietonów „Świat z boku”.

Kontakt: grzegorz.dobiecki@raportostanieswiata.pl

Fot: Tomek Sikora

Ceremonia otwarcia odbyła się w Moskwie już po raz siódmy, choć równolegle – po raz pierwszy – także w bazie Terepaima de Barquisimeto. Gościmy tu przedstawicieli krajów – mówił Vladimir Padriño Lopez, minister obrony Wenezueli – które pragną światowego pokoju i potępiają imperialistyczne agresje. Zgodnie z duchem tych zawodów ważne jest wykazanie się militarnymi sprawnościami – ciągnął minister – ale jednoczenie ludów i kultur jest jeszcze ważniejsze.

W Wenezueli rywalizowali snajperzy. Inne dyscypliny, jak dwubój czołgowy, bieg przełajowy z rannym czy rozbrajanie min na czas były rozgrywane w dwunastu krajach, głównie jednak w Rosji. Łącznie około trzydziestu reprezentacji wzięło udział w Międzynarodowych Igrzyskach Wojskowych. Chiny, Boliwia, Indonezja, Iran, Pakistan, Kuba i tak dalej. Wszystkie utrzymują mniej lub bardziej zażyłe związki z Rosją. Zadają kłam tezie o jej izolacji. Zrozumiałe zatem, że więzy powinny łączyć również armie tych państw. Umacnia je pokojowa rywalizacja sportowa, służąca niemniej przysposobieniu bitewnemu. W końcu w którymś tam roku wygramy wojnę, co ma być o pokój, jak przewidywał Stanisław Staszewski, tata Kazika.

Międzynarodowe Igrzyska Wojskowe wpisują się w tradycję Spartakiady Armii Zaprzyjaźnionych, organizowanej w czasach Układu Warszawskiego. W jej nazwie słychać było drwinę z pacyfizmu Olimpiady – Sparta ceniła wojowników, nie sportowców – ale też swoistą licytację z Zachodem. Tam był zaledwie Sojusz, tutaj kwitła Przyjaźń. I tak, według Moskwy, jest również dzisiaj, czego dowodzą w szczególności wojskowe igrzyska.

Dzisiaj, kiedy tyle się mówi o nowym duchu, jaki Putin tchnął w Pakt Północnoatlantycki, o determinacji i współpracy państw NATO, warto może obrać z kremlowskiej skóry to dawne określenie i zapytać serio: czy narodowe armie mogą być ze sobą zaprzyjaźnione? Generałowie powiedzą, że cywil nie powinien się mądrzyć na taki temat, bo – jak wiadomo – nie zna życia kto nie służył w marynarce; jednak zaryzykujmy. Nasuwa się otóż odpowiedź negatywna. Armia, z uszanowaniem wojskowych i z wyłączeniem Armii Zbawienia, jest bowiem jak pies obronny. Ma strzec przed intruzami wspólne domostwo, czyli państwo. Nie łasić się do miłego gościa, który przynosi kiełbasę. Nie rzucać się każdemu do gardła, ale też nie zachęcać do głaskania. W armii zresztą przyjaźń z inną armią kojarzy się nienajlepiej: z określeniem friendly fire.

Wystarczy mieć w polu wiarygodnych sprzymierzeńców. A w pamięci nauki stratega, na którego zawsze dobrze się powołać. Sun Tzu radził: jeśli nie masz wątpliwości co do wroga, ale masz je co do sojusznika – spraw, by sojusznik zabił wroga. Nie marnuj własnych sił. Tym bardziej, że – wciąż według Sun Tzu – niewielu jest przygotowanych do walki, większość liczy na to, że walczyć będą inni. Uwaga sprzed dwóch i pół tysiąca lat brzmi jak komentarz do wojny w Ukrainie. Do postawy tak zwanego kolektywnego Zachodu, lecz także niektórych jego obywateli, którzy płacą armii ukraińskiej za umieszczenie na pocisku czy rakiecie ich osobistej “dedykacji”. Od 150 do 2 tys. dolarów za wojenny koncert życzeń, zwykle jak najgorszych dla Rosjan. Za prywatną proxy war.

Nie brak przecież i takich, co nie uznają wojny zastępczej i w Ukrainie walczą naprawdę. Budzą szacunek, także u kogoś, kto za bohaterów wojennych uważa Szwejka i Yossariana. I ochotnikom czy poszczególnym oddziałom dane jest doświadczyć tej przyjaźni, od jakiej powinny stronić narodowe armie. Ona ma swoją osobną nazwę: braterstwo broni. Znamienne, że można je sławić nawet w duchu pacyfizmu, jak Mark Knopfler w swojej słynnej piosence. Niestety ona jest już tak słynna, tak natrętna przez całe lata, tak obrzydzona wpychaniem na szczyty list przebojów wszechczasów, że słuchać już jej nie sposób. Na nadawanie “Brothers In Arms” należy ogłosić moratorium.

Posłuchaj

Posłuchaj również

7 czerwca 2025

Enhanced Games czyli Igrzyska symulowane

31 maja 2025

Jakie skutki odejścia od atomu w Hiszpanii

24 maja 2025

Jose Mujica i jego Urugwaj

-10
+10
00:00
/
00:00