Historia świata – w tym ludzkości – to nic innego, jak seria przemian. Cykl pojawiania się nowych bytów i systemów zastępujących poprzednie. Pisał o tym Owidiusz, potem filozofowie i prorocy jego myśl gmatwali, aż pierwotny sens przywróciła jej Kora śpiewając, że to człowiek tworzy metamorfozy. W pewnym momencie ludzkość, choć zwykle tylko jej skromna część, dochodzi bowiem do wniosku, że model uznawany dotąd za dobry jest zły. Wprowadza się więc rozwiązanie lepsze – i to jest dopiero nieszczęście. Lepsze jako następca dobrego okazuje się podróbką, erzatzem i knotem. Dzieje się tak zwłaszcza wtedy, gdy przemiana wynika z przymusu narzuconego znacznej części ludzkości przez którąś z jej części skromnych. Na co zamienia wtedy stryjek siekierkę? Oto kilka kijków, wystruganych z nowych dziejów.
Po wycofaniu się McDonald’sa z Rosji jego bary przepoczwarzyły się tam w padłodajnie pod szyldem Wkusno i tocz’ka, Smaczne i kropka. Spleśniałe hamburgery z robakami podobno smaczne nie są, kropka się zgadza. Zniknęła też IKEA. Jej ofertę miałyby zastąpić meble wyrabiane przez więźniów. RUSKEA ma więcej rąk do pracy niż budulca; zresztą na końcu procesu technologicznego i tak pojawi się kałasznikow. Wyschło źródło Coca-Coli, wobec tego z bratniej Białorusi popłynie do Rosji szerokim strumieniem Bieła-Kola, napój sprawdzony przez kołchoźników w leczeniu niestrawności u cieląt.
Dalej na Zachód u skromnej części ludzkości zapanowało przekonanie, że nie wolno dopuścić, aby dyktat Brukseli zastąpił podległość Moskwie. Wolno natomiast radzić, by chrust zastąpił węgiel. Dewasalizacja plus dekarbonizacja. Z kolei w nieodległym kraju miejsce demokracji zajęła demokracja nieliberalna. I na nic się zdała wiedza, nabyta również tam, że wszelkie doklejanie przymiotników demokrację psuje. Że mają one ukoić ból po jej utracie. Wychodzącemu z nałogu alkoholikowi żal po stracie też każe sięgać po surogat: po piwo bezalkoholowe. Błąd, zdradziecka nostalgia, fałszywy krok. A rzucić w cholerę tę uzależniającą demokrację! Stryjek z Moskwy się nie zawahał. No, jemu co prawda łatwiej było mieniać się z Zachodem na kijki i siekierki, bo w piwnicy i tak cały czas trzymał katowski topór.
Boris Johnson awaryjnym wyjściem wyprowadził swój lud z unijnego domu niewoli ku jutrzence swobody. Tyle że teraz z domu przy Downing Street wyprowadzają Johnsona posłowie jego własnej partii. Oni stanowią jedynie skromną część torysów; większość – jak dowodzą sondaże – woli usuwanego premiera od każdego z dwojga potencjalnych następców. To już przykład zamiany złego na jeszcze gorsze. Tak jak w Mali, państwie z kartonu i piasku. Rządząca junta powiedziała francuskim żołnierzom: wynocha! Słusznie, postkolonialiści w Mali niepotrzebni. Potrzebniejsi okazali się wagnerowcy: rosyjscy państwowi najemnicy, kolonialiści 2.0. Dzięki tej wymianie wzajemnie korzystnej (jak mówiono w RWPG) szef malijskich puczystów, pułkownik Goita, zastąpił prezydenta Macrona w roli telefonicznego rozmówcy Putina.
Skromna część ludzkości osiadła w Ameryce wyznaje teorię Wielkiego Zastąpienia, ale nie uznaje zastąpienia mniejszego: tego, które dokonało się na szczycie władzy w wyniku wyborów prezydenckich. Za to politycznie skrzywdzony mistrz sztuki dealu i przy tej okazji zrobił dobry interes. Papier toaletowy w swoim domu na Florydzie zastąpił papierami z Białego Domu. Czyli co? Niektórzy stryjkowie potrafią zamienić kijek na siekierkę? Tak, i wtedy mają przerąbane.