Richard Lee/ Unsplash
8 lutego 2025

Świat z lotu dzierlatki

Autor: Grzegorz Dobiecki
Zamknij

Grzegorz Dobiecki

Na co dzień gospodarz programu „Dzień na świecie” w telewizji Polsat News. W Raporcie autor cyklu felietonów „Świat z boku”.

Kontakt: grzegorz.dobiecki@raportostanieswiata.pl

Fot: Tomek Sikora

Na styku ornitologii i heraldyki od dawna daje się zauważyć zapotrzebowanie na duże ptaki. Srogi kondor, dumny orzeł – nieraz dwugłowy, śmigły albatros czy choćby zadziorny kogut robią za godła, narodowe i rodowe. Mitologia do spółki z fantazją uzupełniają herbarz o skrzydlate gryfy i latające smoki. Tymczasem miejsce tych wszystkich fanfaronów powinien dziś zająć skromny przedstawiciel pierzastej fauny. Nie, nie gołąbek pokoju – ten teraz szkoli bojowe drony – tylko dzierlatka. Galerida cristata, czubaty ptaszek z rodziny skowronków. Zmianę symbolu podpowiada styk ornitologii z ekologią. Inna nazwa dzierlatki brzmi bowiem: śmieciuszka. Względnie dosadniej: pośmieciuszka.

Ze słownika dzierlatkologów (a może urbanistów) pochodzi termin: tereny ruderalne. Tam właśnie najczęściej lęgną się pośmieciuszki. Do życia wybierają blokowiska, miejsca zniszczone przez przemysł, wysypiska odpadów i gruzu, składy budowlane, ugory, a także okolice supermarketów. Podły sobie upodobały habitat. Choć to przecież pejzaż coraz bardziej typowy dla – jak ją nazywał Saint-Exupery – „Planety ludzi”. Ona już też mogłaby mieć na drugie imię Pośmieciuszka. Albo i na pierwsze. Dzierlatka jest objęta ochroną, ale sklasyfikowana jako gatunek najmniejszej troski. Całkiem – wypisz, wymaluj, wyćwierkaj – jak Ziemia.

Skowronek nie dość, że jest uzdolniony wokalnie, to jeszcze ma szerokie horyzonty. Lata wysoko, daleko okiem sięga. Zimę spędza w ciepłych stronach, ładnymi widoczkami się napawa. Jego kuzynka – nic z tych rzeczy. Dzierlatka-podfruwajka ledwo się wzbije na parę metrów, ledwo kółko zatoczy – już wraca na stare śmiecie. A nowych wciąż przybywa. Segregować trzeba, żeby się gniazda nie pomyliły. Tu wdeptane w ziemię maseczki po covidzie; już niepotrzebne, zresztą może niepotrzebne i wtedy. Tam wplecione w haszcze biedronkowo-lidlowe reklamówki. Puszki i pieluszki. Flaszki po wódzie, pudełka po trash foodzie. Stare i nowe umowy śmieciowe jak papierki po cukierkach: gniazdka z nich nie uwijesz.

Dużo dalej – czego już pośmieciuszka nie dojrzy – atlantydy kontenerów na dnie oceanów, archipelagi odpadów na powierzchni, andy starych ciuchów na pustyni Atacama. Toksyczne brudy w Nepalu i Neapolu. Radioaktywna sieczka podrzucana uboższym krajom i ubożsi duchem grzebiący w internetowym badziewiu. Globalne śmietnisko ma swego króla. Jego Uniwersalność Plastik panuje nad myślą i materią. Elastycznie, wirtualnie i realnie, wszechobecnie. Jego mikrocząstki przeniknęły do lodowego pancerza Antarktyki, do atmosfery i do jeszcze nieodkrytych stanowisk archeologicznych. Spenetrowały łańcuch pokarmowy planktonu. Płyną z krwią do serca i do mózgu, kolonizują jądra i jajniki. Są w mleku matek. Z plastiku powstałeś, w plastik się obrócisz. Nasza epoka to na pewno antropocen? A czy aby nie plastikocen?

Posłuchaj

Posłuchaj również

12 lipca 2025

Czy Polska powinna dokumentować zbrodnie rosyjskie w Ukrainie?

5 lipca 2025

Świnia Napoleon

5 lipca 2025

Rocznica ludobójstwa w Srebrenicy

-10
+10
00:00
/
00:00