Fot: siddharth kushwaha / Unsplash
22 stycznia 2022

Powrót na szczyty

Autor: Grzegorz Dobiecki
Zamknij

Grzegorz Dobiecki

Dziennikarz, publicysta gospodarz programu „Dzień na świecie” w Polsat News.

Silvio Berlusconi, lat 85, wyraźnie wydoroślał. Nie w głowie mu już korupcja i deprawacja, żadne tam lewe interesy ani bunga-bunga. To były zajęcia dobre dla szefa rządu, ale nie dla polityka, który teraz mierzy wyżej. Najwyżej jak to we Włoszech możliwe: w urząd na Kwirynale. Owszem, władza prezydenta mizerna, prestiż wszakże ogromny. Eurodeputowany Berlusconi, inaczej niż niegdysiejszy Boski Silvio, dowodzi więc, że – jak na męża stanu przystało – ceni umiar. Co prawda nadal zapewnia o miłości żywionej do niego przez wszystkich rodaków i cały świat, o poparcie posłów zabiega już jednak w kampanii pod skromną nazwą “Operazione scoiattolo”, “Operacja Wiewiórka”. Oto – niczym to wdzięczne zwierzątko – kandydat na prezydenta wspina się coraz wyżej zbierając głosy jak orzeszki. A mógłby przecież próbować wracać do władzy pod bardziej dumnym hasłem. Weźmy: “Lot Orła”. Tak nazwano triumfalny powrót cesarza Francuzów z banicji na Elbie. Chociaż jest też inna nazwa tego epizodu: “100 dni Napoleona”. Tylko tyle trwało jego odnowione panowanie, któremu kres położyli pod Waterloo perfidni Anglicy wespół z wrednymi Prusakami.

Próba powrotu do władzy, szczególnie z daleka, jest bowiem przedsięwzięciem ryzykownym. Udaje się rzadko, za to często – czy się powiedzie, czy nie – pochłania znaczne koszty i ofiary. Król Itaki po repatriacji odzyskał tron i wierną żonę mordując wszystkich zalotników-uzurpatorów. No ale nad nim czuwali bogowie, jak również boginki, którym dał się uwieść w trakcie długiej odysei. Władysław Łokietek, gdy wrócił z emigracji politycznej, mocno się natrudził i moc głów naścinał zanim włożył koronę i pozlepiał rozbite państwo. Ponownie chwytając za stery Piłsudski i de Gaulle musieli też chwycić część rodaków za twarz, po czym obaj mówili z goryczą, że zawiedli się na swoich narodach. Obaj jednak dopięli swego.

Była premier Benazir Bhutto wróciwszy z uchodźstwa poprowadziła opozycję do wyborczego zwycięstwa, którego sama go nie doczekała: zginęła w zamachu. Zostawiła Pakistanowi swojego męża, późniejszego prezydenta. Juan Peron czekał na możliwość powrotu do Argentyny prawie dwie dekady, by – po kilku latach na czele państwa – znowu znaleźć się na wygnaniu. Ojczyźnie pozostawił Evitę i swoją trumnę, której wieka Argentyna wciąż nie potrafi zabić na amen. W Gruzji buńczuczna próba odzyskania władzy przez Micheila Saakaszwilego przerodziła się w tragifarsę.

Come-back udaje się nieraz pomniejszym watażkom, niesionym przez siły krajowe, importowane bądź zdalne. Wielcy tyrani strąceni ze szczytu już tam nie wracają, zwłaszcza gdy wraz z władzą tracą życie. Władimir Putin na szczyt nie wracał, gdyż nigdy z niego nie schodził. Jako premier posłużył się malowanym prezydentem Miedwiediewem, następnie uruchomił maszynkę do zerowania kadencji. A taki Władysław Gomułka do władzy wrócił naprawdę. Więcej: zdołał wrócić z Moskwy! I to w kolejowej salonce, nie zaś – jak Bolesław Bierut – w “drewnianej jesionce”.

Nawet po dłuższej przerwie łatwiej odzyskać funkcję szefa rządu niż godność głowy państwa – tym bardziej, że premierom nie limituje się kadencji. Viktor Orban został ponownie pierwszym ministrem po ośmioletnim pustym przebiegu. Porównując oba okresy jego rządów złośliwi archiwiści wyszperali w starych kronikach zapisek o XVII-wiecznym hospodarze wołoskim. Grzegorz Ghika II – tak się ów władca nazywał – również panował w dwóch etapach przedzielonych dłuższą przerwą. Po pierwszym poddani go błogosławili, po drugim przeklinali. Nauka z tego politycznego moralitetu może płynąć taka, że do władzy wraca – o ile mu się to uda – nie ten sam człowiek, który ją był stracił. Powinni mieć to na uwadze ci, którzy już siodłają białe konie dla Luli, dla Trumpa, dla Tuska. Może lepiej stawiać na wiewiórczą metodę Berlusconiego.

Posłuchaj

Przeczytaj również

20 kwietnia 2024

O projekcie odbudowy przyrody w Europie

20 kwietnia 2024

Dziś – flagi!

20 kwietnia 2024

O bazie na Marsie

-10
+10
00:00
/
00:00