Fot: davide ragusa / Unsplash
24 września 2022

Śmierć w starych i w nowych dekoracjach

Autor: Grzegorz Dobiecki
Zamknij

Grzegorz Dobiecki

Na co dzień gospodarz programu „Dzień na świecie” w telewizji Polsat News. W Raporcie autor cyklu felietonów „Świat z boku”.

Kontakt: grzegorz.dobiecki@raportostanieswiata.pl

Fot: Tomek Sikora

Informacja to towar, lepszy lub gorszy. Putinflacja obniża wartość dobrego towaru, jakim są informacje złe. Za duża podaż, za mały wybór. Raport z Iziumu jest wtórny wobec meldunków z Buczy, Irpienia, Borodzianki, Hostomla, Mariupola, a te z kolei – jeśli ktoś w świecie pamięta – wobec wieści z Katynia, Miednoje, Bykowni, Piatichatek, Kuropatów. To już było, metoda ta sama, sprawcy tak samo bezkarni. Poruszenia informacją wystarczy na dwa dni, góra trzy. Zapas emocji należy zachować na nowe dostawy towaru, który znowu przerazi. Po to jest produkowany.
Co innego pożegnanie królowej. Największy event w brytyjskich dziejach. Łzy cieknące z oczu poddanych niczym atrament z wiecznego pióra Karola. Spektakl może nudnawy i przydługi, za to estetyka pyszna. Bez porównania z siermiężną prowizorką ukraińskich pogrzebów. Królewska śmierć w starych dekoracjach. Tyle że – inaczej niż w sztuce Różewicza – bez zamachu na tajemnicę życia i jego kresu. Przeciwnie: z efektem wzmacniającym misterium monarchii.

Houellebecq, realista kostyczny, zapytałby pewnie: a co za różnica? Bohater jego ostatniej powieści, Paul Raison (po polsku: Paweł Rozum), racjonalnie interpretuje myśl Pascala: przecież, koniec końców, każdego z nas wsadzą do dziury w ziemi i sypną piachem na głowę. Przecież i tak – jak pisał Fallada – każdy umiera w samotności. Możliwe, osobiście sprawdzić to trudno. Widownia nie jest jednak bez znaczenia, szczególnie w spektaklu z jej czynnym udziałem.

Gigant francuskiego kina Jean-Luc Godard, choleryk i mizantrop, popełnił “samobójstwo wspomagane”. W Szwajcarii, gdzie mieszkał, tak określa się dozwoloną formę “aktywnej pomocy w umieraniu”. Nie należy jej mylić z przypadkami zgonów rosyjskich oligarchów, którym Federalna Służba Bezpieczeństwa wyświadcza w umieraniu pomoc nadaktywną. Samobójstwo wspomagane to nie eutanazja; zabójstwo z litości jest w Szwajcarii zabronione. W istocie chodzi tu często o lingwistyczno-prawniczy parawan. Godard miał 91 lat. Jak mówią jego bliscy, nie był chory, był wyczerpany. Podkreślają, że nie umarł w samotności.

Za przykładem Szwajcarii – może nawet Beneluxu, gdzie eutanazję zalegalizowano już dawno – chce pójść Francja. Na razie ostrożnie stąpa po bocznej ścieżce sedacji, czyli “towarzyszenia” osobie w jednoznacznie finalnym etapie życia poprzez jej głębokie uspokojenie, zwykle farmakologiczne. Żeby skończyć z hipokryzją i eufemizmami, prezydent Macron konsultuje społeczeństwo w sprawie nowej ustawy. Lekarze żądają klauzuli sumienia. Narodowy Komitet Etyki po raz pierwszy godzi się z konceptem aktywnej pomocy w umieraniu. Francuski episkopat głosi, że ważniejsza jest aktywna pomoc w życiu.

Eutanazję traktowaną jako zabójstwo od oczywistych zbrodni odróżnia szlachetna intencja sprawcy oraz szczególny stan osoby, na której dokonuje on swego czynu. Od wieków znane są zabójstwa, popełniane z niskich pobudek, ale klasyfikowane również według – by tak rzec – kategorii uśmierconej osoby, zwanej już bezdyskusyjnie ofiarą. I tak ojcobójcą był Edyp, matkobójcą Orestes, dzieciobójcą omal nie stał się Abraham. Między rokiem 600 a 1800 w Europie doliczono się około 220 królobójców. Jako do zdrajców i zaprzańców przylegało do nich miano parrycydy, chociaż parricidium to w prawie rzymskim zabójstwo ojca lub krewnego.

Współcześnie – tu wracamy znowu do Francji – do powyższej klasyfikacji dwa nowe rodzaje zbrodni dopisała publicystyka polityczna (która jest dwubiegunowa, całkiem jak choroba). Są to feminicide oraz francocide. Pierwszy termin oznacza “kobietobójstwo” , drugi “frankobójstwo”, a właściwie “francuzobójstwo”. Kobietobójstwo popełnia – z definicji – mężczyzna powodowany pierwotnym instynktem patriarchalnej dominacji. Francuzobójstwa – aktu w swej istocie politycznego – dopuszcza się zaś, również ex definitione, imigrant wrogo nastawiony do ojczyzny praw człowieka.
Jasny zakaz zawarty w piątym przykazaniu Dekalogu staje się więc coraz bardziej mętny. Nowe dekoracje znacznie poszerzają przestrzeń prawa i moralności, ale dla kamiennych tablic zaczyna w niej brakować miejsca.

Posłuchaj

Przeczytaj również

8 maja 2024

O „krwawym kobalcie” z Siddharth Kara

4 maja 2024

Turista

4 maja 2024

O przygotowaniach Francji do Igrzysk Olimpijskich

-10
+10
00:00
/
00:00